Eye Prime, Make Up For Ever
17:23
Jednym ze stałych elementów mojego codziennego makijażu bez względu czy decyduję się na użycie cieni czy nie, jest baza pod cienie. Moje powieki potrafią być dosyć tłuste więc od bazy oczekuję przede wszystkim aby w przypadku pełnego makijażu utrzymała cień przez cały dzień a w przypadku gdy z niego rezygnuję aby utrzymała mat na moich powiekach bez konieczności poprawiania. A, że zanim się dowiedziałam o istnieniu takiego cuda minęło trochę czasu i pamiętam, że w czasach licealnych była to moja zmora nie chcąc ryzykować i męczyć się z produktem, który spisze się tylko na dwie godziny zawsze inwestuję w bazy z wyższej półki cenowej. Nie twierdzę, że tylko te są dobre ale nawet nie chcę ryzykować :) Pamiętam jak dostałam od koleżanki do wypróbowania bazę Artdeco i niestety na moich powiekach nie zdała egzaminu. Natomiast Urban Decay i Too Faced wspominam bardzo dobrze.
Za bazę Make Up For Ever o pojemności 5.5 ml zapłaciłam ok.100 zł jednak tego typu produkty z mojego doświadczenia są bardzo wydajne przez co starczają przy codziennym użytkowaniu na co najmniej rok lub nawet dwa.
Samo opakowanie i sposób aplikacji jest bardzo fajny i zdecydowanie nie wydłuża np. porannego (z reguły dosyć szybkiego makijażu). Otrzymujemy ją w opakowaniu typowym dla błyszczyka, szkoda tylko, że owo opakowanie jest z barwionego plastiku i nie możemy zobaczyć ile jeszcze zostało nam produktu. Myślę, że bez problemu będzie można wykorzystać bazę praktycznie do cna wyjmując 'stoper' który znajduje się u wejścia buteleczki.
Baza ma konsystencję lekkiej śmietanki o jasno beżowym kolorze dzięki czemu w delikatnym stopniu wyrównuje koloryt powieki. Pigmentacja UD i TF była mocniejsza, więc jeśli jest to dla Was istotna kwestia warto rozważyć zakup czegoś innego.
Co do działania, początkowo miałam z nią tzw. love-hate relationship. Różnie się między nami układało, czasami powieki były matowe aż do wieczornego demakijażu a czasem przychodziłam z pracy i widziałam coś czego bardzo nie lubię czyli zebrany w załamaniu powieki cień. Jednak stwierdziłam, że baza tak znanej firmy, która przedstawia się jako produkująca kosmetyki dla profesjonalistów nie może nie działać (dodam, że w przypadku mojej Mamy baza zachowywała się bez zarzutu). Okazało się, że kluczem jest nie nakładanie na powieki korektora, lub nałożenie ewentualnie bardzo cieniutkiej warstwy. Po tym jak zaczęłam omijać okolicę powieki podczas nakładania korektora i na 'gołą' skórę nakładałam bazę, która w wystarczającym dla mnie stopniu wyrównywała koloryt (na powiekach nie mam problemu z nadmierną pigmentacją) mogłam cieszyć się matem w tej okolicy aż do wieczora, a w przypadku nałożenia cienia też nie zauważyłam się jego zbierania nawet w największe upały.
Producent informuje, że od otwarcia baza powinna być zużyta w ciągu 6 miesięcy jednak wg mnie jest to nie możliwe. Użytkuję już ją od roku i paru miesięcy i nie zauważyłam zmiany ani w konsystencji, kolorze, działaniu czy też zapachu.
Zastanawiam się powoli nad następcą tej bazy bo myślę, że za niedługo mi się skończy i nie wiem czy wrócić do UD czy może wypróbować którąś z firmy Smashbox lub The Balm o których też słyszałam dobre opinie
Dajcie znać czy miałyście, którąś z baz pod cienie do powiek ze Smashbox czy The Balm i jak się u Was sprawdziły.
17 komentarze
Tej nie miałam, ale mam bazę hean i tez sie bardzo dobrze sprawuje, dlatego nie wiem czy na ta sie skuszę, chociaż ta aplikacja byłaby dla mnie idealna <3
OdpowiedzUsuńtak absolutnie aplikator jest bardzo poręczny :)
Usuńnie posiadam zadnej bazy... musze nadrobic :(
OdpowiedzUsuńw takim razie mogę polecić MUFE, UD (która była zdecydowanie najlepsza, pomimo niewielkich różnic pomiędzy pozostałymi używanymi przeze mnie bazami) i Too Faced :)
UsuńOooo, nawet nie wiedziałam, że MUFE ma taką bazę u siebie. Choć w sumie to oczywiste być powinno :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię bazę UD. Niedawno skończyłam i dla odmiany kupiłam baze NARS. Obie są świetne!
Mają, mają i jest całkiem niezła. UD była moja pierwszą bazą i była wtedy dostępna jeszcze w tym nieporęcznym opakowaniu w którym zostawało mnóstwo produktu, dlatego gdy ją wykończyłam zdecydowałam się na Too Faced a po pewnym czasie UD wyszła w nowych tubkach :)
UsuńDobrze wiedzieć, że baza z NARS też się sprawdza :)
Może ją wypróbuję :) Aktualnie nie maluję oczu cieniami, bo..skończyła mi się baza! :D
OdpowiedzUsuń:) w takim razie to znak ;) a teraz wiem, że w Sephorze jest promocja (wydaje mi się, że do 18.08) na drugi produkt z tych na wyłączność jest 30% dlatego zastanawiam się co zabrać na zapas.
Usuńja używam aktualnie bazy z Hean i jestem nią zachwycona, bo świetnie podbija cienie i przedłuża ich trwałość :)
OdpowiedzUsuńdużo dobrego czytam o tej bazie ale szczerze powiedziawszy trochę zniechęca mnie sposób aplikacji, boję się, że będzie szybko wysychać.
UsuńJeżeli chodzi o bazę pod cienie, to miałam tylko z Inglota, która miała swoje humory i generalnie nie byłam z niej zadowolona, więc nie pomogę w wyborze :(
OdpowiedzUsuńmiałam okazję używać tej bazy kilka razy ( rymy na zawołanie ;)) i moje wrażenia są podobne do Twoich
UsuńDo tej pory stosowałam UD, która sprawdzała się u mnie wyśmienicie. Zdrada z Benefitem okazała się być złym wyborem :( Teraz mam ochotę na Nars :)
OdpowiedzUsuńodnotowałam, nie patrzeć nawet w stronę Benefit w kwestii baz :D. Tak ja również bardzo dobrze wspominam UD.
UsuńJa jestem ciekawa bazy z UD :) Choć bazy, gdy nie mam cieni nie stosuję. Może z tego co piszesz mam troszkę mniejszy problem z powiekami.
OdpowiedzUsuńbardzo możliwe, u mnie bez bazy powieki świecą się i nie wygląda to estetycznie a tym bardziej nie ma mowy, żebym mogła nałożyć cień na 'gołą' powiekę :)
Usuńbardzo dziękuję, zajrzę na pewno :)
OdpowiedzUsuńMiło mi że mnie odwiedziliście i dziękuję za każdy pozostawiony komentarz :) Zaglądam na każdy blog
Thank you for every single comment, I'm glad you've visited me :)
I visit every blog