Koniec leniuchowania, powracam aby podzielić się z Wami moimi spostrzeżeniami dotyczącymi kolejnego płynu micelarnego. Pomimo tego, że mam swoich ulubieńców w tej dziedzinie uwielbiam testować wszelkie nowinki :)
Eveline, tonik micelarny do oczyszczania i demakijażu oczu, twarzy i szyi dostałam w prezencie od przyjaciółki.
Butelka jest bardzo poręczna, łatwo się ja otwiera a i produkt wylewa się bez żadnych zastrzeżeń. Producent deklaruje, że nie zawiera kompozycji zapachowej i faktycznie tak jest co bardzo mi się podoba. Z tyłu opakowania znajedziemy wiele ciekawych i zarazem przydatnych informacji co uważam za duży plus.
Jednak działanie tego toniku mnie lekko rozczarowało. Bo to faktycznie jedynie tonik, demakijaż tym specyfikiem do dosyć żmudny proces. Po pierwsze należy nim dosyć obficie nasączyć wacik (co oczywiście obniża wydajność produktu) aby móc coś zmyć. Nie jest to jeden z tych kosmetyków który pozostawi tusz nietknięty jednak nie pozbędziemy się tuszu (nawet) kilkakrotnie przykładając wacik. Zdecydowanie trzeba trochę potrzeć okolicę oczu, co jak wiadomo nie służy delikatnej skórze. Jeśli miałabym porównać działanie toniku micelarnego z Eveline do poprzednio recenzowanego produktu tego typu z Pharmaceris (recenzja-> KLIK) to wypada on lepiej jednak przy takim działaniu używam go tylko do tonizowania twarzy. W tej kwestii sprawdza się bezbłędnie dając mojej przesuszonej skórze uczucie komfortu i niwelując uczucie ściągnięcia.
Obecnie używam micela z L'Oreal ale już zastanawiam się nad kolejnym, możecie mi coś polecić ?