Empties, June 2014

16:59

Tym razem trochę inny podział produktów, których puste opakowania będę mogła po napisaniu tego postu wyrzucić :)

Twarz:

Tu kilka produktów, większość z nich jest dedykowanych pielęgnacji czy też upiększaniu okolicy oczu.



Tusz Miss Sporty, Studio Lash 3D Volumythic, który był moim tuszem weekendowym (dlaczego, już wyjaśniam) bardzo lubię tusze (nie wszystkie) z Maybelline, L'Oreal czy też Bourjois. Po tusz z Miss Sporty sięgnęłam po raz pierwszy bo chciałam zaoszczędzić, po drugie bo zbierał całkiem niezłe recenzje (co prawda nie tak dobre jak ten z Lovely, ale niestety w moim Rossmannie tej szafy nie ma). Początkowo byłam zachwycona, kształt szczoteczki a także idealna konsytencja tuszu dawały świetny efekt na rzęsach. Pogrubienie, rzęsy były pięknie rozczesane i w mocno czarnym kolorze, ALE gdy po tygodniu używania zauważyłam jak się osypuje w ciągu dnia z przykrością przeznaczyłam go do używania w dni gdy nie musiałam na dłużej nigdzie wychodzić czy też przez większość czasu byłam w domu. Niestety ale nie polecam i będę omijać tą część szafy Miss Sporty.

Garnier, Roll-on pod oczy i na powieki, kiedyś bardzo chciałam wypróbować ten kosmetyk, zużyłam i na tym nasza wspólna przygoda się zakończy. W zasadzie jest mi on zbędny w mojej pielęgnacji gdyż z opuchnięciami pod oczami nie borykam się na co dzień, fakt dawał przyjemne uczucie chłodu szczególnie gdy na dworze jest upał ale tą funkcję spełniają moje obecnie używane płatki z Purederm, które dodatkowo wygładzają tą strefę i przygotowują pod makijaż.


Jak wspomniałam we wcześniejszym wpisie (z nowościami) zbawienne działanie kropli do oczu doceniam szczególnie w okresie wiosenno-letnim. Potrzebowałam kropli, które będą mocno nawilżające i będą nadawały się do stosowania na soczewki. Po prześledzeniu z farmaceutą składów polecił mi te z Baush&Lomb, Hyal-Drop multi jako że miały najwyższe stężenie kwasu hialuronowego, a dokładnie 0,24%.
Koszt za 10 ml to jakieś 35-37 zł ale były warte tej ceny. Dodatkowo na opakowaniu mamy umieszczony zakraplacz, który mniej wprawionym umili używanie produktu. Chętnie kupiłabym je ponownie, ale uzywając ich sama nie jestem w stanie wykorzystać całego opakowania przez 2 miesiące więc przerzuciłam się na takie, które są w pojedynczych ampułkach.


Kolejna butelka micela z Garnier, jak na razie mój nr 1 w kategorii drogeryjnych.
Druga próbka kremu Pat&Rub 30+ na dzień, używało mi się go krótko aczkolwiek przyjemnie :)

Dłonie/stopy:


Krem wygładzający do stóp firmy Fuss Wohl, trafił do mnie za sprawą mojej mamy, która go kupiła i wyjeżdżając zostawiła mi go do wykorzystania. Krem był dosyć przeciętny jeśli chodzi o nawilżenie bo miał w składzie parafinę, dzięki której sądzę, że miało nastąpić uczucie wygładzenia.   


To już chyba moja 3 butelka tego zmywacza, a kolejna jest w użyciu. Bardzo dobry zmywacz, nie przesuszający skórek czy też płytki paznokcia, często na promocji za 10 zł czy to w drogeriach stacjonarnych (ostatnio widziałam go w Laboo) czy też internetowych.

Zużyłam również lakier przyspieszający wysychanie lakieru Essie, Good to Go. Nie jest to mój ideał, bo potrafił przy niedokładnym pomalowaniu paznokci odciąć lakier ale też nie ściągał go jak SV.


Tym razem do torby ze zużyciami trafiły też dwa produkty Bath&Body Works. Jednym jest mydło w piance o przyjemnym, deliktanie słodkim zapachu fig, Citrus Fig. Zauważyłam, że kwestia przesuszania dłoni po umyciu rąk tymi mydłami zależy od zapachu, np ten był bardzo neutralny dla skóry rąk.
Drugim zużytym produktem stojącym na straży czystych rąk był żel antybakteryjny o zapachu Summer Escape i uważam, że nazwa jest bardzo trafiona bo kojarzy mi się właśnie z latem aczkolwiek to bardzo świeży zapach. Miał w sobie małe niebieskie drobinki/kulki, które znikały od razu podczas rozsmarowania żelu na rękach. Podobnie jak w przypadku mydeł, zapach jest wyczuwalny na naszych dłoniach jeszcze przez długi czas.

Ciało:


Dwa żele pod prysznic, z czego pokazuję Wam tylko jeden bo Palmorive wylądował w koszu za sprawą mojego Narzeczonego, który zapomniał mi go zostawić :) tak jak już wiele razy wspominałam, żele pod prysznic mają myć i nie wysuszać, a jak pięknie pachną to zdecydowanie zaliczam je go tych lubianych. I tak też było z tym żelem Mediterranean Moments z ekstraktami z moreli z Włoch i truskawek, a także z wersją podróżną żelu Bath&Body Works Paris Amour, to jedna z moich ulubionych linii zapachowych, po którą jak zauważyłam sięgam w okresie jesienno- zimowym.


Również z Bath&Body Works małe opakowanie balsamu, tym razem o zapachu Rainkissed Leaves, który kojarzy mi się z taki letnim deszczem. Balsam jako taki był przeciętny w kwestii nawilżania, a jego jedyną przewagą nad innymi był zapach.


Ostatni już w tej kategorii produkt, masełko z H&M o zapachu drzewa sandałowego w uroczym małym opakowaniu. Było napakowane parafiną, przy tym też miał bardzo zbitą konsystencję i ciężko się go rozsmarowywało. Natomiast bardzo miło zaskoczył mnie zapach, bo po jego użyciu miało się wrażenie użycia ekskluzywnych perfum.

Włosy:


Suchy szampon Batiste, o zapachu wiśniowym. Ta wersja zapachowa jest jak na razie moją ulubioną, bardzo się cieszę, że są teraz dostępne w Biedronce bo u mnie w mieście nie ma Hebe. 

Ciekawa jestem jak Wam idzie używanie wszelkich mazideł do ciała w czasie lata :)

You Might Also Like

18 komentarze

  1. Miałam te krople do oczu i faktycznie były wyjątkowo dobre :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też byłam zachwycona ich działaniem zaraz po zaaplikowaniu a także, kiedy okazało się, że nawilżenie było odczuwalne przez długie godziny :)

      Usuń
  2. muszę chyba zainwestować w te krople, bo oczy mnie bolą codziennie więc nie byłoby problemu z zuzyciem ich : )

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe zużycia :) Szczególnie zainteresowały mnie te krople do oczu - szukam właśnie jakiś dobrych, nawilżających :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. polecam albo te albo Bepanthen Eye, które są w jednorazowych osobnych pojemniczkach :)

      Usuń
  4. Wow, to jest dopiero denko! Miałam sporo z tych produktów :) Przypomniałaś mi o tych kropach do oczu, które i u mnie spisywały się świetnie! :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj cieszę się, że już niektóre z nich wylądowały w koszu jak np.Garnier roll-on pod oczy, krem do stóp czy to masełko z H&M.
      Krople są genialne, gdybym miała tylko szansę je wykorzystać chociaż w 80% bardzo chętnie bym do nich powróciła.

      Usuń
  5. Ja i zżywanie mazideł - dobre sobie :D Miałam wielką ochotę na to masełko z H&Mu, ale jakoś cena w stosunku do pojemności nie był rewelacyjna, więc sobie odpuściłam. No i uniknęłam parafiny chociaż w tym przypadku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no ja staram się wytrwać w postanowieniu noworocznym i po denku widzę, że jakoś to idzie :) co do masełka z H&M to kupiłam je z myślą o wyjazdach, ale po przekonaniu się jak działają na skórę odpuszczam kupowanie pielęgnacji w ich sklepie :)

      Usuń
  6. ten płyn micelarny robi furorę na blogach, chyba czas po niego sięgnąć:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. robi furorę bo za ok.18 zł i 400 ml dostajemy bardzo dobrze radzący sobie z demakijażem płyn :) a dodatkowo jest bardzo wydajny mi taka butla starcza na ok.1,5-2 miesięcy

      Usuń
  7. Ja już dawno przestałam zwracać uwagę na kosmetyki pielęgnacyjne z H&M – kupuję je skuszona zapachem, a potem miesiącami leżą na półce, bo ich działanie jest beznadziejne (albo w najlepszym przypadku takie sobie).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. absolutnie się z Tobą zgadzam, ja wtedy kupiłam dwa takie masełka i był to już mój ostatni zakup z ich pielęgnacji

      Usuń
  8. spore denko i kilka produktów znam z niego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i jak się u Ciebie Kochana te produkty sprawdziły ?

      Usuń

Miło mi że mnie odwiedziliście i dziękuję za każdy pozostawiony komentarz :) Zaglądam na każdy blog

Thank you for every single comment, I'm glad you've visited me :)
I visit every blog

Popular Posts