Empties, June 2015

14:39

Czerwiec za nami, w związku z czym chcąc znowu wejść na tory w miarę systematycznego blogowania przychodzę ze zużytymi produktami i komentarzem na temat każdego z nich.


Do mycia twarzy używałam ostatnio olejku myjącego o zapachu pomarańczy z Biochemii UrodyJest to bardzo delikatnie i skutecznie działający produkt. Nie przesusza mojej suchej skóry ani nie powoduje powstawania wyprysków. W porównaniu do wersji bezzapachowej mam wrażenie, że był nieco rzadszy a przez to delikatnie mniej wydajny. Nie wiem czy to cecha charakterystyczna wersji pomarańczowej czy może ogólnie zmieniono trochę formułę tego olejku. Dajcie znać czy coś takiego zauważyłyście.

Z tej samej firmy skończyło mi się również 'serum z witaminą C'. Przez długi czas nie byłam w stanie powiedzieć czy działa na moją cerę bo i też było to pierwsze serum z witaminą C  jakie używałam. Używałam go na noc, a rano skóra była przygotowana na przyjęcie kremu czy serum. Zauważyłam, że ewentualne niedoskonałości szybciej się goiły i faktycznie skóra nabrała po pewnym czasie blasku. Bardzo chętnie do niego powrócę po lecie :)

Clinique Superdefence SPF20, wersja dla skóry mieszanej i tłustej. Mam również wersję dla skóry suchej i normalnej ale to właśnie ta, którą wykończyłam przypadła mi do gustu najbardziej. Początkowo sądziłam, że nie da mojej suchej skórze odpowiedniego nawilżenia ale nic bardziej mylnego, dobrze nawilżała nie powodując przetłuszczenia skóry.

Nie mogłoby zabraknąć kosmetyku, który używam codziennie, czyli płynu micelarnego, tym razem Mixa, wersja Optymalna tolerancja. Zarówno jak wersja 'przeciw przesuszaniu' radzi sobie bez problemu ze zmywaniem tuszu, korektora czy też eyelinera. Jednak poprzednio używana przeze mnie wersja spodobała mi się bardziej przez delikatnie lepsze nawilżenie.


Przed swoim ślubem wprowadziłam pewne zmiany w codziennej pielęgnacji, szczególnie ciała. Nauczyłam się już nawilżać ciało po każdym prysznicu lub co drugi dzień jednak z jego regularnym peelingowaniem byłam na bakier. A jak wiadomo wszelkiego rodzaju produkty wchłaniają się lepiej i tym samym znacznie lepiej działają gdy martwy naskórek jest złuszczany. Przy okazji skóra staje się wtedy bardziej promienna a koloryt wyrównany co widoczne jest szczególnie latem kiedy częściej odkrywamy ciało. W związku z tym dwa razy w tygodniu, peelingowałam ciało, używałam do tego szorstkich rękawic i zwykłego żelu pod prysznic na zmianę z truskawkowym peelingiem do ciała z olejem ze słodkich migdałów z serii ECO receptura firmy Stara Mydlarnia. Zdecydowanie polecam ten produkt, pięknie pachnie, złuszcza i nawilża. Więcej o nim napisałam w RECENZJI.

Kolejna mgiełka Bath&Body Works o zapachu Maui, kolejny świeży zapach i trochę podobny do Carried Away. 

Prawdziwa legenda w blogosferze, antyperspirant Vichy. Bardzo sceptycznie podchodziłam do pochwał jego działania, i zdecydowanie się do nich przyłączam. Działa genialnie, nie blokuje procesu pocenia się -bo i to nie jest jego zadanie- ale znacznie je ogranicza a do tego ma delikatny i nienachalny zapach.

Próbka lotionu do ciała firmy Eubos 3% urea, bezzapachowy balsam, który ładnie nawilżył skórę i szybko się wchłonął.



Dwa korektory, NYX HD Photogenic Conealer CW06 Glow i Misslyn Concealer 10 27S. Było to dla mnie duo idealne, NYX był dla mnie za ciemny natomiast korektor z Misslyn w pojedynkę miał dla mnie za słabe krycie. Nie zdążyłam napisać o nim osobnej recenzji ale postaram się to nadrobić tutaj. Korektor ma lekką i równomiernie rozprowadzającą się konsystencję. Bez problemu wtapia się w skórę, nie wchodzi w zmarszczki jednak nie zapewnia mocnego krycia. Ja sobie z tym poradziłam, łącząc go z innym korektorem jeśli jednak któraś z Was szuka produktu, który w pojedynkę poradzi sobie z mocniejszymi cieniami pod oczami nie będzie z niego zadowolona. Natomiast te z Was, które potrzebują zatuszować niewielkie sińce mogą śmiało po niego sięgać.

Tusz Lash Sensational z Maybelline, całkiem nieźle działająca maskara. Dzięki wygiętej szczoteczce bardzo szybko można było wytuszować nią rzęsy, efekt nie jest spektakularny ale rzęsy były ładnie pogrubione, przyciemnione i rozdzielone. Warto ja wypróbować.



Na zdjęciu próbka nowego zapachu Loeve Cool, który nie skradł mojego serca. Jak dla mnie est trochę za mocny, ale to kwestia gustu :) 

Regularne nakładanie maseczek było jednym z wielu punktów przedślubnej rutyny :) oprócz tych, które mam w tubkach, bardzo chętnie sięgam po oliwkową maskę regenerującą Ziai. Daje idealną porcję nawilżenia, przez co skóra już po jej ściągnięciu wydaje się wypoczęta a makijaż trzyma się nienagannie przez całą noc. Szkoda, że nie jest dostępna w większym opakowaniu.


Pozostając w tematyce maseczkowej, zużyłam Maskę do rąk z Masłem Shea z Rossmanna. Miała przyjemny zapach a olejki na początku składu wyglądały bardzo obiecująco jednak efekt na moich dłoniach trochę mnie rozczarował bo dłonie wyglądały jak po użyciu każdego nawilżającego kremu. a efekt nie utrzymał się długo.


Na koniec kolejne odkrycie w kwestii mydeł do rąk, Isana o zapachu mango i pomarańcza, coś idealnego na lato.

A jak Wam idzie zużywanie produktów latem? 

You Might Also Like

4 komentarze

  1. Muszę wypróbować to mydło Isany, na razie używam wersji z mlekiem i miodem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja dopiero odkrywam ich mydła do rąk :) i pewnie niedługo sięgnę po wersję, którą Ty teraz używasz

      Usuń
  2. saszetkowe maseczki ziaji bardzo lubię ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mogliby pomyśleć nad wydaniem tej maseczki w opakowaniu w tubce :)

      Usuń

Miło mi że mnie odwiedziliście i dziękuję za każdy pozostawiony komentarz :) Zaglądam na każdy blog

Thank you for every single comment, I'm glad you've visited me :)
I visit every blog

Popular Posts